Trudne lata pięćdziesiąte
Dobrze rozwijająca się działalność klubu została przerwana w 1950 roku przez wprowadzenie przez władze państwowe zmian organizacyjnych w działalności klubów. Zlikwidowano kluby, wprowadzono Zrzeszenia Sportowe oparte na Związkach Zawodowych, które nie zdały egzaminu a sparaliżowały i zbiurokratyzowały dotychczasową działalność klubów, która do tej pory polegała głównie na bezinteresownej pracy społecznej jej członków. Początkowo otrzymywano potężne sumy na jej działalność, w krótkim czasie zmieniły swój charakter i rozmiary pokrywając przede wszystkim rosnące wydatki administracyjne, natomiast brak było pieniędzy na konserwację jachtów i osprzętu. O rejsach pełnomorskich nie było słychać. Jeszcze w 1949 r. przed wprowadzeniem ograniczeń wynikających z sytuacji politycznej i rodzących się konfliktów między tzw. "wschodem i zachodem", które zupełnie sparaliżowały żeglarstwo morskie, doszło do rejsu jachtu "Pirat" na trasie Gdańsk - Hasło - Świnoujście - Kołobrzeg - Ustka - Gdańsk oraz do zbiorowego rejsu w 1952 r. na trasie Gdańsk - Ustka - Darłowo - Kołobrzeg - Świnoujście - Szczecin - Ustka - Gdańsk, ale był to koniec żeglarstwa na parę lat. Pływanie odbywało się od czasu do czasu na Zatoce Gdańskiej po uprzedniej odprawie WOP-u uwarunkowanej różnymi formalnościami.
jacht "Ranewid" lata 60-te
Na wiosnę 1950 r. wcielono do klubu członków rozwiązanego Jacht Klubu Polskiej YMCA w Gdańsku, którzy w liczbie ok.40 osób zasilili szeregi klubowe. Jednocześnie przydzielono klubowi 4 jachty z podziału jachtów YMCA a mianowicie: "Swantewid" - kecz Marconi 98 m2, "Ranewid" - slup Marconi / bez żagli, w odbudowie/,
"Jantar" - slup Marconi ok.40 m2, "Bałta" - slup gaflowy ok. 25 m2
Jednakże integracja członków nie nastąpiła od razu a do członków byłej YMCA ustosunkowano się podejrzliwie i niechętnie. Niewątpliwie dużą rolę odegrały względy polityczne i wywoływanie niechęci w społeczeństwie do wszystkiego co wywodziło się z "zachodu", a YMCA była organizacją pochodzenia amerykańskiego. Objawiło się to w czasie zebrania organizacyjnego podczas przemianowywania Polskiego Klubu Morskiego w Yacht Klub "Budowlani" w końcu maja1950 r., kiedy komandor klubu oskarżył byłych członków YMCA, mówiąc że " koledzy z YMCA oczekują na powrót Andersa na białym koniku". Następstwem takiej konkluzji było odejście części członków YMCA z klubu na czele z Zbigniewem Grzywaczewskim, M. Wszelaczyńską, Z. Tomaszewskim, A. Jaroszem, K.Nienartowiczem, A. Garbolewskim. Część jednak pozostała, z czasem zrosła się z klubem i wyróżniała się w działalności klubowej jak: K. Głębocki, K. Zieliński, R. Wojewódka.
Smutnym wydarzeniem w 1950r. było utonięcie jachtu "Maryla", która pływała pod dowództwem młodego sternika Krzysztofa Dederki z dwoma członkami załogi. Nagłe uderzenie szkwału przewróciło jolę i załoga bez pasów ratunkowych znalazła się w wodzie. Ocalał tylko jeden załogant, a pozostali utonęli. W tym samym dniu doszło do katastrofy kilku innych jachtów. Odbywała się defilada z okazji święta 22lipca, przed molem w Sopocie. Defiladę prowadził kpt. T. Prechitko na "Swantewidzie". Na flotyllę kilkudziesięciu jachtów w szyku torowym holowanych przez motorówkę w czasie całkowitego braku wiatru spadło nagłe uderzenie silnego wiatru, a wobec zupełnego zaskoczenia załóg nastąpiło szereg awarii. Kilka jachtów zostało zepchniętych na plażę i osiadło na mieliźnie. Na szczęście tam ofiar w ludziach nie było, ale wiele jachtów doznało mniej lub bardziej poważnych uszkodzeń.
jacht "Jantar"
W 1950r. zmianie uległy nie tylko nazwy żeglarskich organizacji. Uznano, że imiona jachtów powinny wyrażać nowe idee. Toteż jacht "Korsarz" przemianowano na "Kolektyw", "Swantewida" na "Brygadzistę", "Pirata" na "Mistrza", "Jantara" nazwano "Architektem", "Ranewida" - "Budowniczym", trzy haje zostały "Mistrzami", szalupa otrzymała nazwę "Kielnia".
Po XX Zjeździe KPZR i "wypadkach poznańskich" w czerwcu 1956 r. doszło do tzw. "odwilży" również w sprawach żeglarstwa morskiego. Dzięki staraniom przewodniczącego WKKF w Gdańsku Bolesława Dymla doszło do zorganizowania zbiorowego rejsu na 5 polskich jachtów do Szwecji, które popłynęły na trasie : Gdynia - Visby - Landsovt - Dalarö - Sztokholm - Gdańsk. Był to pierwszy rejs zagraniczny od 1952 r., a drugi od 1949 r.
W 1957r. otwierając pierwszy sezon żeglarski po 6 letniej przerwie reorganizacyjnej komandor klubu przypomniał te smutne chwile. Uważał, że odbudowa żeglarstwa po tym okresie jest trudniejsza niż po latach wojny. Posiadano wtedy znaczną ilość członków, którzy z entuzjazmem przystąpili do pracy, posiadano przystań , którą odbudowano. Wydawało się , że następstwem tego stanu rzeczy musi być pulsująca życiem przystań i liczne dobrze wyposażone jachty. Jednak było inaczej. Ponury okres ograniczeń w swobodzie pływań, różnorakie szykany i utrudnienia sprawiły, że szeregi żeglarskie mocno się przerzedziły. Pozostała zaledwie garstka członków klubu, która przetrwała ten krótki okres. Innym wielkim problemem klubu było odebranie przystani na południowej fosie Twierdzy. Troską klubu były również jachty. Klub posiadał kilka jednostek starych, wysłużonych, wymagających stałych napraw i konserwacji.
Tadeusz i Ewa Prechitkowie
W 1956r. nowo wybrany zarząd klubu, na czele którego stanął T. Prechitko, już na progu swojej działalności napotkał trudności w postaci komplikacji przy zarejestrowaniu PKM-u w rejestrze stowarzyszeń w Wojewódzkiej Radzie Narodowej. Okazało się, że p. Waldemar Rumiński, członek klubu sprzed lat i założyciel oddziału klubu przy Przedsiębiorstwie Robót Czerpalnych i Podwodnych w Gdańsku postanowił nadać nowo tworzonemu klubowi nazwę PKM. Na skutek energicznej kontrakcji w grudniu 1956 r. odebrano mu prawo używania tej nazwy. Po długich sporach udało się zarejestrować klub ponownie w dniu 9.04.1957 r. pod nr rejestracyjnym 29/57. Zarząd klubu przystąpił do Federacji Sportowej "Ogniwo", zrzeszającej kluby sportowe i ogniska KKF działające przy zakładach pracy.
Stan ilościowy członków klubu wynosił 6 kapitanów, 13 sterników morskich, 10 sterników jachtowych, 28 żeglarzy, 66 kandydatów na członków - w sumie 123 osoby. Stan flotylli nie pozwalał na odbycie choćby jednego rejsu morskiego. Brak było również własnej przystani, która po raz wtóry trzeba było zbudować od podstaw.
Theme by Danetsoft and Danang Probo Sayekti inspired by Maksimer